To ja może w końcu zdam relację z tego, jak spodobały mi się Wasze polecajki, dziewczyny
Od Poice:
- Piekara - niestety, zupełnie nie w moim stylu, ani bohater, ani język, ani krwawa treść. Ale przyznaję, że pomysł na uniwersum rewelacyjny (Chrystus Mściciel :D )
- Kossakowska - pisze leko i sprawnie, więc lekko się też czyta. Powieść raczej z gatunku powieści młodzieżowych. Na początku nie wiedziałam, czy jestem fanem tematyki anielskiej i do tej pory ciężko mi w zasadzie powiedzieć. Uniwersum bardzo mi się podobało.
- Ćwiek - wciąż jeszcze leży nieprzeczytany, bo miałam okres zmęczenia materiału, a potem o nim zapomniałam. Ruszę to w najbliższym czasie, aby sprawdzić, jak tam u mnie z aniołami
Od Hortensji:
- Brzezińska - to mój nowy hit! Język jest przebogaty, piękna stylizacja, fabuła, intryga, a przede wszystkim żart - absolutnie w moim stylu. Zaczęłam całkiem niedawno od 'Opowieści z Wilżyńskiej Doliny', nie spodziewając się chyba, że wciągnie mnie tak bardzo, na dworcu w Lesznie, kiedy czekałam na przesiadkę. Wciągnęło na tyle, że swój pociąg przegapiłam :P (I tak przejeżdżając przez to miasto już kilkanaście razy myślałam, że muszę kiedyś wysiąść i je obejrzeć, więc przynajmniej miałam ku temu okazję :P a miasto okazało się całkiem przyjemne). Nauczona doświadczeniem, że Brzezińska wciąga i czyta się ją powoli (nie mogę przerwać w trakcie rozdziału) cykl o Zbóju Twardokęsku wciąż mam niedokończony, wciąż czytam, cały czas się zachwycam

. Bardzo trafiona rekomendacja.
No i nieszczęsna polecana przez wiele osób 'Saszeńka'. Chyba po tak entuzjastycznych opiniach narobiłam sobie zbyt wielkich oczekiwań, bo książka w ogóle mi się nie spodobała. Do pewnego momentu czyta się ją bardzo łatwo i zręcznie, ale szybko robi się strasznie przewidywalna. Poza tym chyba mam już za sobą za dużo literatury nt. realiów radzieckich, żeby historia tego typu mnie zaskoczyła, a Montefiore warsztat pisarski ma wg mnie słaby. Zbyt naiwne jak na me cyniczne oko.
Z literatury pięknej o podobnej tematyce, która wywarła na mnie większe wrażenie polecam przede wszystkim słynne 'Dzieci Arbatu' Rybakova, a jeśli z romansem w tle to tzw. 'rosyjskie Przeminęło z wiatrem', czyli 'Pokonani' Iriny Golovkiny (wnuczka Rimskiego-Korsakova), a jeśli z perspektywy kobiety (ach, jak Montefiore z typową męsko-mężczyźnianą męskością podszedł do postaci głównej bohaterki!

) to 'Stroma ściana' Evgenii Ginzburg.
Może ja tak mam po prostu z hitami i bestsellerami, bo w momencie, kiedy zmęczyłam się fantastyką sięgnęłam po polecaną i szeroko reklamowaną 'Złodziejkę książek'. Fakt, że jest to bardziej książka dla młodzieży mnie nie odstraszał, bo słyszałam, że taka magiczna. A tu klops. Grafomania w najgorszym wydaniu i banał na banale
Natomiast moim odkryciem, o którym jeszcze nie pisałam było zaraz potem 'Wyznaję' Jaume Cabre. Gorąco polecam!